Maryś ostatnimi czasy podejmuje temat umierania, ale i nieba, piekła itp. Najwidoczniej nurtował ją pewien problem:
– Mamusiuuu, a kiedy Ty umrzesz?
– Nie wiem Marysiu. Różnie to bywa w życiu.
– A ja kiedy umrę?
– Też nie wiem. Tego nikt nigdy nie wie. Mam nadzieję, że obie pożyjemy jeszcze długo.
– To wiesz co, to ja mam pomysł… To może umrzyjmy razem, co?
Zabijcie mnie (nomen omen), nigdy w życiu nie odgadnę skąd dzieciom biorą się takie „błyskotliwe” pomysły…